Archiwum listopad 2003


lis 29 2003 Uczucie...
Komentarze: 3

Zbieram się do napisania jakiegoś opowiadania... Ale nie mam możliwości, by skupić się nad czymś dłużej niż na 5 minut...

Jestem obecnie bardzo szczęśliwa... Moje życie nagle się odmieniło. Poznałam wspaniałego chłopaka, który sprawił, że gdy nie ma Go obok, nie wiem co ze sobą zrobić, tęsknię... Dawno nie czułam tego uczucia. Wiąże się ono z pewnymi nerwami w stylu zamartwiania się, czy nie powiedziałam czegoś nie tak, czy On nie poznał innej, czy Go przypadkiem nie zraniłam... Mimo wszystko warto się męczyć, gdy Go nie ma, dla chwil, gdy jest... I gdy patrzy na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami, gdy uśmiecha się...

Jestem rozkojarzona, wybaczcie...

:)

mam-tak-samo-jak-ty : :
lis 16 2003 "Niekochany"
Komentarze: 14

"Niekochany"

 

Ta historia jest prawdziwa.

 

"To historia o chłopcu, który nie miał szczęścia urodzić się w normalnej rodzinie. Takiej kochającej, dobrej.

Mieszkał na wsi, jego rodzice byli alkoholikami. Często chodził głodny. Zawsze znajdował schronienie u mojej cioci, w jej mieszkaniu. Chodził do niej, gdy rodzice pod wpływem alkoholu bili go, spraszali do domu innych alkoholików, gdy atmosfera stawała się nie do zniesienia.

Rodzice nie wysyłali go na żadne kolonie, nie kupowali książek, nowych ubrań. Właściwie wszystko miał po starszym bracie.

Było mu bardzo ciężko. Sam musiał zarabiać na chleb, chociaż często było tak, że te ciężko zarobione pieniądze zabierali mu rodzice... I kupowali za nie wódkę.

Musiał sam o siebie dbać od najmłodszych lat, czuł się niekochany, niepotrzebny.

W najwcześniejszych wspomnieniach z dzieciństwa widział krzyczącego ojca, matkę pijaną i brudną... Pamiętał jak kiedyś, gdy ukradł ojcu z portfela 5 złotych na chleb dostał okropne lanie. Potem ojciec ganiał go z siekierą...

Własny ojciec.

Coraz częściej prześladowały go myśli samobójcze...

***

Tego dnia rodzice jak zwykle byli pijani. Wszędzie unosił się nieprzyjemny zapach strawionego alkoholu i dymu z papierosów.

Chłopak siedział w pokoju; obdrapanym, z pożókłymi ścianami. Nagle wszedł ojciec. I nie wiadomo dlaczego, zaczął go bić. Kazał mu iść do stodoły, przynieść drewna.

Chłopak poszedł, ponieważ nie chciał narażać się ojcu.

Minęło pół godziny, godzina. Chłopak nie wracał. Zdenerwowany ojciec poszedł do stodoły z zamiarem porządnego zbicia chłopca.

Wszedł i zaczął krzyczeć. Wołał, że zaraz go zabije.

Nagle dostrzegł go.

Chłopiec popełnił samobójstwo. Powiesił się...

Miał tylko 16 lat...

***

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jego rodzice zrobili mu przepiękny pogrzeb, kupili piękny nagrobek - chyba najładniejszy na całym cmentarzu.

I udawali, że płaczą... Że im smutno. Udawali.

A tak naprawdę tylko moja ciocia płakała prawdziwie...

16 lat..."

By Myself

 

...Mam Nadzieję, Że Jest Ci Lepiej W Niebie...

Spoczywaj w Pokoju.

 

mam-tak-samo-jak-ty : :
lis 10 2003 "Cmentarz"
Komentarze: 6

"Cmentarz"

"Święto Zmarłych... Zawsze kojarzyło jej się z milionem kolorowych zniczy na cmentarzu, które, gdy zrobiło się ciemno, przypominały malutkie ogniki. Mnóstwo kolorowych, malutkich ogników.

Jako jedyna z rodziny chodziła na cmentarz nie z przymusu, bo Święto, bo wypada... Lubiła tam chodzić. Często, gdy odwiedziła już wszystkie groby rodziny i znajomych, kupowała kilkanaście malutkich świeczek i zapalała je na zapomnianych grobach... Sprzątała je, przykro jej było, że nikt ich nie odwiedza.

Właśnie taka była Agnieszka. Zawsze dbała o innych, jej dobro było na drugim miejscu. Ludzie ją często wykorzystywali. Bo, skoro ona sama jest taka skora do pomocy, to niby czemu mieliby z tego nie skorzystać?

***

Magia cmentarza całkowicie zaczarowała i wciągnęła Agnieszkę. Każdego dnia po szkole szła tam, czasem siedziała nad grobem Ojca, później spacerowała wzdłuż innych grobów. Ludzie zaczęli uważać ją za jakąś idiotkę, no bo kto normalny spędzałby całe dnie na cmentarzu...?

Ale Agnieszka nie przejmowała się. Nie miała prawdziwych przyjaciół, więc nie miała też z kim spędzać czasu. Wolała pójść na cmentarz i tam posiedzieć, niż czas spędzać w samotności, w domu...

Często siedziała nad grobem Ojca, i opowiadała mu o wszystkim. O tym, jak bardzo za nim tęskni, o tym, jak się wszystko zmieniło po jego śmierci... Matka popadła w alkoholizm, nie miał się nią kto zajmować...

Czuła się strasznie zagubiona i samotna...

Pewnego dnia wracała ze szkoły. Myślami już była na cmentarzu, przy grobie Ojca. Rówieśnicy śmiali się z niej. Oni woleli czas spędzać na dyskotekach, więc uważali ją za "świruskę".

Tego dnia też się z niej śmiali. Szli za nią i wołali "grobowa dama", itp... Była przyzwyczajona, ale gdy ktoś krzyknął "idziesz do tatusia?", coś się w niej przełamało. Nie chciała okazywać słabości, ale w tym momencie zapragnęła jak najszybciej dotrzeć do domu. Wbiegła na ulicę i...

***

Po tej tragedii każdy opowiadał, jak bardzo żal mu Agnieszki, jak bardzo ją lubił... A ona patrzyła na nich z góry i wybaczyła im te złośliwości i tą obłudę...

Wreszcie znalazła się wśród Prawdziwych Przyjaciół..."

By Myself


 

 

mam-tak-samo-jak-ty : :
lis 10 2003 Dzięki...
Komentarze: 1

Chciałam Wam bardzo, bardzo mocno podziękować za to, co piszecie w komentarzach! Jest mi bardzo miło czytać takie wpisy, poza tym potrzebowałam potwierdzenia, czy nadaję się na pisarkę czy nie ;)

Dziękuję bardzo jeszcze raz.

 

mam-tak-samo-jak-ty : :
lis 09 2003 "Wymarzony Bal Maturalny"
Komentarze: 8

"Wymarzony Bal Maturalny"

"Tyle czasu poświęciła szykowaniu się na ten bal. Bal maturalny... Od tygodni o niczym innym nie myślała, tylko o tym, jak się ubrać, jaką sobie zrobić fryzurę... Z kim pójść...

Tydzień przed tym Wielkim Dniem, jak to go nazywała w myślach, podszedł do niej On. Łukasz. Zawsze jej się podobał, aczkolwiek nigdy nie zwracał na nią większej uwagi.

A teraz, o dziwo, podszedł i zagadał. Zaprosił ją na bal. Była w szoku, przez chwilę nie mogła z siebie wydobyć głosu, ale w końcu się zgodziła. Czuła się bardzo, bardzo szczęśliwa! I taka dumna. Każda dziewczyna jej zazdrościła!

W dniu balu przyszedł po nią do domu. Rodzice patrzyli z dumą na swoją córkę; wyglądała prześlicznie. Długa, jedwabna suknia koloru dojrzałej róży, włosy spięte w śliczny kok...

On też wyglądał niczego sobie. Elegancki, czarny garnitur idealnie podkreślił jego urodę.

Stali tak i patrzyli na siebie jak zaczarowani. W końcu rodzice to przerwali, ucałowali córkę, życzyli im udanej zabawy a ojciec dał kluczyki od swego samochodu. Matce zakręciła się łza w oku...

Jej córka była już dorosła...

***

Wsiedli do samochodu. Oboje byli troszkę skrępowani, dlatego Łukasz włączył muzykę, by uniknąć całkowitej ciszy. Co chwila zerkali na siebie i uśmiechali się.

Czuła się taka szczęśliwa... Zapowiadała się wspaniała zabawa!

W końcu Łukasz postanowił przerwać to milczenie:

- Zapomniałem Ci powiedzieć, że pięknie wyglądasz... - powiedział.

- Dziękuję - zarumieniła się.

Patrzyli tak na siebie, jakby nic innego nie istniało poza nimi.

- Uważaj! - krzyknęła nagle. Za późno.

Nigdy nie dotarli na ten bal. Nigdy też nie zatańczyli razem.

Tyle niepozałatwianych spraw..."

By Myself

mam-tak-samo-jak-ty : :