Archiwum 07 listopada 2003


lis 07 2003 "List Matki Do Córki"
Komentarze: 8

Napisane pod wpływem nagłego przypływu weny...

***

"List Matki Do Córki"

 

"Jest godzina druga. Siedzisz w swoim kojcu i ślicznie do mnie uśmiechasz.

Wiem, że jesteś najwspanialszym dzieciątkiem na świecie.

 

Tak bardzo Cię kocham. Tak bardzo pragnę pokazać Ci świat - pragnę być Twoją najukochańszą Mamusią. Jednak to nie będzie możliwe...

Gdy o tym myślę, mam ochotę krzyczeć ze złości. To takie niesprawiedliwe...

 

Chciałabym być z Tobą, gdy będziesz uczyła się chodzić.

Chciałabym być z Tobą, gdy będziesz uczyła się mówić.

Chciałabym być z Tobą, gdy będziesz uczyła się czytać i pisać.

Chciałabym być z Tobą, gdy będziesz pierwszy raz szła do szkoły.

Chciałabym płakać na Twoim ślubie...

Tak bardzo bym chciała...

Pewnie gdy dorośniesz, nie będziesz mogła pogodzić się z tym, że inne dzieci mają Mamę, a Ty nie.

Ale tak naprawdę, zawsze będę przy Tobie - nawet wtedy, gdy nie będzie mnie już na tym świecie...

 

Piszę do Ciebie ten list, ponieważ nakłoniła mnie do tego moja pielęgniarka. Prawda jest taka - jestem ciężko chora. Gdy to piszę, mam świadomość, że niewiele zostało mi życia.

Jestem chora na białaczkę.

Wiem, że jutro może mnie już tu nie być, dlatego nie staram się przedłużyć mojego życia, nie mam już nadziei. Jedyne, na czym mi teraz zależy, to to, aby ostatnie dni mojego życia w pełni wykorzystać.

Wykorzystać na bycie z Tobą i Twym Tatą.

 

Twojemu Tacie trudno pogodzić się z tym, co się dzieje. On wciąż wierzy, że ja nagle wyzdrowieję... Ale ja straciłam nadzieję, straciłam wiarę w to, że zostanę na świecie...

Bóg mnie do siebie wzywa.

 

Czuję się tak bardzo oszukana. Nigdy nie będę miała szansy poznać mojej ukochanej Córeczki, czyli Ciebie - a Ty nigdy nie będzie mogła poznać w pełni mnie... Dlatego też piszę ten list... Chcę przekazać Ci kawałek siebie, przekazać Ci to, jaka jestem, jakie mam lęki i pragnienia.

Chcę Ci powiedzieć o wszystkim.

Kocham Cię, Córeczko...

 

Ciężko mi jest to pisać. Co prawda pogodziłam się już z wizją mojej śmierci, ale gdy patrzę na Ciebie... chcę żyć, czuję, że muszę, że mam dla kogo!

 

Jesteś taka cudna. Taka niewinna. Kochana.

Wystarczy na Ciebie spojrzeć, by Cię pokochać.

Nie chcę odchodzić...

 

Pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To był jeden z dwóch najpiękniejszych dni w moim życiu... Drugi to dzień porodu.

Gdy pierwszy raz wzięłam Cię na ręce... To było wspaniałe przeżycie! Ręce mi drżały, czułam się taka szczęśliwa...

 

A teraz, gdy masz niespełna sześć miesięcy muszę się z Tobą żegnać.

 

Nie boję się śmierci. Wiem, że ona znajdzie mnie nawet na końcu świata. Nie boję się umrzeć, po prostu nie chcę...

Stracę tyle wiosennych pikników, na których razem byśmy się bawiły i biegały, tyle letnich wycieczek, na których uczyłabym Cię pływać, jesiennych spacerów, na których zbierałybyśmy liście... Tyle ziomowych wieczorów, na których czytałybyśmy bajki...

 

Kochanie, ja odejdę. Ale zostanie Twój Tata. To wspaniały człowiek, bardzo Go kocham. Wiem, że wychowa Cię najlepiej jak będzie potrafił.

Chcę dla Ciebie jak najlepiej. Dlatego mam nadzieję, że Twój Tatuś po mojej śmierci ożeni się z jakąś dobrą kobietą. Nie mogę być egoistką - potrzebujesz matki. Twój Tata nie chce nawet o tym słyszeć, ale może kiedyś...

Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zapomisz wtedy o mnie.

 

To okropne, że nie będziesz miała żadnych wspomnień ze wspólnie spędzonych chwil. To takie straszne... Nie będziesz mnie pamiętała.

Zostaną Ci zdjęcia. I ten list. Mam nadzieję, że czytając go, ulżę Ci trochę.

 

 

Właśnie wzięłam Cię na ręce. Patrzysz na mnie, Twoja śliczna buzia się uśmiecha.

Kocham Cię tak mocno...

Jesteś taka malutka. Boję się, że nie będę mogła Cię pilnować. Boję się, nie chcę, żeby kiedykolwiek spotkała Cię jakaś krzywda...

 

Mam ochotę krzyczeć! Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe?

Tyle było momentów, gdy w przypływie smutku mówiłam, jak bardzo nienawidzę życia!

Tyle było chwil, gdy mówiłam, że chcę umrzeć!

A teraz, gdy oddałabym wszystko za jeszcze parę lat życia - Bóg mnie do Siebie wzywa...

Jak ja bardzo nie szanowałam kiedyś daru życia...

 

Żałuję wielu rzeczy. Ale jednej na pewno nie. Nie żałuję, że przyszłaś na świat. Dałaś mi radość, i wiesz co? Tak naprawdę to pomogło mi przeżyć poród, to pomogło mi jeszcze przeżyć te sześć wspaniałych miesięcy.

Lekarz mówił, że dałaś mi energię. Że gdyby nie Ty, ja już dawno mogłabym nie żyć...

 

A teraz muszę odejść. Lecz zostaniesz Ty.

Chciałabym, żebyś dobrze pokierowała swym życiem.

Żebyś nie musiała niczego żałować.

Żebyś była szczęśliwa.

 

Kocham Cię...

 

Pamiętaj, że ja zawsze będę przy Tobie. I gdy będziesz miała jakiś kłopot... wstawię się za Ciebie u Pana Boga.

Bo Cię kocham.

Nigdy nikogo mocniej nie kochałam.

Kocham Ciebie i Twojego Tatę.

Kocham Was tak bardzo!

Nie mogę sobie wyobrazić, że pewnego dnia mnie już nie będzie, a Wy zostaniecie sami.

 

Chcę, żebyś mogła mnie poznać.

Dlatego napiszę Ci, że kocham muzykę. Kocham wiosnę i lato. Kocham zwierzęta. Kocham Twojego Tatę.

Kocham Ciebie.

 

Nie mogę zebrać się do zakończenia tego listu. Kojarzy mi się z zakończeniem życia, zakończeniem kontaktu z Tobą. Tak dużo pragnę Ci opowiedzieć. Jednak nie mam sił. Każde zdanie wywołuje we mnie wspomnienie bądź okropny ból. Ból rozstania.

Mam nadzieję, że gdy będziesz już dużą dziewczynką, Tata opowie Ci o mnie. Chciałabym, żeby odpowiedział Ci na każde pytanie na mój temat.

 

Pamiętaj, że gdy nawet zrobisz coś złego, i tak będę Cię kochać. Nigdy w to nie zwątp! Nawet przez moment. Nigdy...

 

Kocham Cię tak bardzo, że nie potrafię ubrać tego w słowa. Nigdy nie przestanę, nigdy!

 

Jesteś największym szczęściem, jakie mnie spotkało. Największym cudem.

Tak strasznie płaczę, pisząc te słowa.

 

Dzięki Tobie umrę szczęśliwa.

 

Kocham Cię, Córeczko.

Do zobaczenia tam na górze. W Niebie...

Żegnaj.

 

Zawsze kochająca Mamusia."

 

By Myself

 

 

mam-tak-samo-jak-ty : :
lis 07 2003 Początek...
Komentarze: 0

 

No więc zaczynamy...

Znajdziecie tu różne moje krótkie opowiadania... Może wiersze...

Zobaczymy z czasem.

Mam 14 lat, lubię pisać, kocham muzykę. Uwielbiam rzeźbić...

Jaka jestem zobaczycie, mam nadzieję, w ciągu najbliższych dni...

 

mam-tak-samo-jak-ty : :